Humor

Nie tylko ze szkoły, bo kto powiedział, że tylko w szkole trafiają się debile?
So... kfjatki mode START.

Pan na WF-ie:
"To wy tu sobie zalegnijcie, ale nie w przejściu, nie w przejściu!"
Okej. Nie wspomnę, że co poniektóre osóbki raczył odpowiedzieć "No to zalegamy... nie w przejściu"



***
Dialog ja-tata przy wspólnym przygotowywaniu obiadu:
Ja: nosz kurde, ta kiełbasa jest potwornie śliska!
Tata: ciesz si że jutro jej nie będziesz kroiła, boby ci się przykleiła do ręki i ugryzła.***
Następnie, ja myję naczynia, tata kładzie kapustę na patelnię:
Tata: Chcesz tego o tu (wskazuje)
Ja: Ee, dzięki.
Tata: Tylko mi tu bigosu płynem nie zachlap!
*chlup*
Tata: No więc jednak dostaniesz kapustki.



***
Pani na wyjątkowo głośnej lekcji: Ja NIE WIEM co się z wami dzieje!
Koleżanka pod nosem: Stajemy się piękniejsi...



***
Podobna sytuacja; Pani: No czy wy w ogóle kultury nie macie!?
Kolega (nie pamiętam który): A co to jest?



***
Pani zadaje zagadki - hasła muszą zawierać Ó.
Pani: No to teraz ty Gosiu: słodka bułka, z nadzieniem lub bez?
Gosia: Chałka?



***
Na WF-ie, odgrywamy scenkę rodem z Twilighta:


Ja (jako Jacob): Bello, kocham cię.
Bella: A ja kocham Edzia.
Jacob: *szloch*
Bella: Bo zadzwonię po Edwarda!
Jacob: On jeszcze żyje?


***
Ja (jako Edward tym razem): Bel...
Bella: ZAMKNIJ SIĘ!
Pure love...


***
Ja: Ukradłaś mi moje żywe parówki, nie wybaczę...



***
Ja: Aaaaa ten kran się na mnie patrzy
Tata: E? PATRZY się na CIEBIE?
- Yup, a moje skarpetki mają problemy egzystencjalne.
- ...mnie martwi jedno, że cię wcześniej do tego psychiatry nie zaprowadziłem...
- ...?
- To też jest swego rodzaju problem egzystencjalny.
- Ratunku, ojciec mi się ze skarpetkami utożsamia...


***
X: Proszę pani, a co to jest esej?
P: No właśnie, kto wie, co to jest esej?
Ja: Tak, no więc to jest takie coś, co ja mam w dzienniczku~
(drobna uwaga: notatki w dzienniczku zapisuję baz żadnej przerwy, zero akapitów, NIC, dwustronna kobyła tekstuuuu)


***
P: Ale tego to ja nie zapomnę do końca życia, tłumaczę coś przy tablicy, a Z. w pierwszej ławce śpiewa piosneczkę o Palikocie.
Tak, ta to dopiero jest...

***
K: Rany gościa, może byś w końcu zaczęła myśleć? No wiesz, rusz tym mięśniem co go masz pod czaską...
Ja: Eee... Wiesz, że mózg to nie mięsień, prawda?

***
Różnica między komórką zwierzęcą a roślinną:
K: No więc ta zwierzęca ma chyba grubszą tą, no, ścianę komórkową...
P: W OGÓLE nie ma.

***
Rozmowa głupiej i głupszej, czyli ja i MeGoś urządzamy sobie sesję debilów przez telefon.
Ja: A teraz news z ostatniej chwili, znaczy takiej mnie ostatniej, może z tydzień, dwa, trzy, eeto może miesiąc temu, nieważne. W każdym razie zgubiłam zeszyt od religii i cierpię z tego powodu.
M: Ach, tak.

***
M: ZGUBIŁAŚ?
Ja: No tak, bo nie mogę go znaleźć... A co, masz go u siebie w toalecie?

***
Ja: Pytam się tylko, czy masz go w toalecie.
M: Nie, nie mam--
Ja: No cóż, w takim razie będę musiała przeszukać ci kuchnię.

***
[Rozmowa o tym, co wrzucić do szklanki pełnej wody, żeby fajnie chlupnęło]
H: To może... (radośnie) Napluj tam~!
M: KOGO?!
H (jeszcze radośniej) Napluj tam~!

***
Słuchaj, ta fryzura zasługuje na tytuł. Co powiesz na "Tydzień temu zgubiłam gdzieś szczotkę"?